Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indochin - 2005    Ostatni dzień w największym państwie świata
Zwiń mapę
2005
19
sie

Ostatni dzień w największym państwie świata

 
Rosja
Rosja, Moskwa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26545 km
 
Pobudka o 2.30 czasu moskiewskiego, za dwie godziny będziemy na miejscu. Zimno jak diabli, do tego część pasażerów podchwyciła nauki prowadnicy - łażą ciągnąc za sobą ogony (nie domykają drzwi) i przeciąg jest okropny, bo jakiś palący idiota otworzył na korytarzu koło ubikacji okno, a potem nie miał już dość siły, by je zamknąć (zacięło się). Jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy pozostawili po sobie zrolowane materace i koce złożone w kostkę (pościeli oczywiście nie zamawialiśmy, co jeszcze bardziej pogrążyło nas w oczach ?pierwszej damy?), jednak nawet to nie pomogło i prowadnica rzuciła nam ostatnie pogardliwe spojrzenie na pożegnanie...

Do 5.40 czekaliśmy w poczekalni dworca Jarosławskiego na otwarcie metra i za 13 rubli pojechaliśmy na Białoruski. Na pociągi do Brześcia o 15.00 i 19.00 mają już tylko miejsca w ?kupiejnym?, na który nas nie stać i dosłownie do ostatniego rubla spłukujemy się na ?plackartny? o 22.57. Przechowalnia bagażu ? 60 rubli. Zostało nam po kilkadziesiąt rubli, w sam raz na jakiś obiad...

Knajpy w Moskwie, podobnie jak hotele, zaczynają się dopiero od kilkudziesięciu dolarów i szybko daliśmy sobie spokój ? znów chleb i ser żółty w jednym ze sklepów niedaleko dworca. Jest potwornie zimno ? góra 10 stopni ? choć słońce świeci. Patrząc na mieszkańców Moskwy przecieramy oczy. Mamy na sobie po kilka podkoszulek, polary i szczękamy zębami, a tu wszyscy tylko koszulkach z krótkimi rękawami, niektórzy w krótkich spodenkach i samych sandałach. Kobiety w lekkich sukienkach i wszyscy zachowują się, jakby było ponad 20 stopni. Niezniszczalny naród...

W napotkanym po drodze na Plac Czerwony McDonaldsie zostawiamy resztę rubli (potwornie drogo ? frytki i mały hamburger 120 rubli, czyli ponad 4$) i resztę dnia spędzamy włócząc się między Placem Czerwonym, a cerkwią Chrystusa Zbawiciela, gdzie w końcu udaje mi się wejść ? naprawdę warto i spędzamy tam ponad pół godziny. W tym czasie temperatura podniosła się o jakieś dwa stopnie, co skłoniło Rosjan do jeszcze odważniejszego pozbywania się zbędnej garderoby ? a podobno te kawały o polarnych niedźwiedziach chodzących ulicami Moskwy są mało wyszukane.

Wieczorem spod Kremla ponad godzinę drałujemy na piechotę pod dworzec Białoruski (nie mamy już na metro) i kilka minut po 23-ej Moskwa znika w mrokach nocy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005