Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indii - 2001    Raj na ziemi i teroryści
Zwiń mapę
2001
11
wrz

Raj na ziemi i teroryści

 
Indie
Indie, Kovalam
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11021 km
 
11 września (wtorek), coś strasznego stało się w Stanach Zjednoczonych. Po południu, kiedy wróciłem z plaży, całą grupką poszliśmy do kolejnej restauracji (co dzień łazimy do innej) napić się czegoś, pogadać i pograć w szachy lub bilard. Duncan, jego dziewczyna Mopa (dziwne imię, nigdy wcześniej takiego nie słyszałem) i Martin to Anglicy, do tego Eric i jeszcze paru Amerykanów, kilku Japończyków i Japonek, Niemców. Rozgrywaliśmy właśnie turniej szachowy z udziałem kilku miejscowych Hindusów i wypiliśmy po kilka wygranych od siebie piw, lub raczej ?Kingfisherów? - obrzydlistwo, ale w Indiach nie ma innego. Zawieszony nad barem telewizor nastawiony na BBC nikogo nie obchodził, dźwięk wyciszony do zera, aby nie zakłócać Micka Jaggera wylewającego się z głośników na palmach stanowiących wsporniki bambusowego daszku. Pamiętam, że kilka razy obojętnym wzrokiem znad kufla i szachownicy mimochodem zerkałem na płonące drapacze chmur, podobnie jak inni zajęci swoimi sprawami goście. Pewnie reklama jakiejś nowej produkcji made in Hollywood. Kogo to tu obchodzi? Rozeszlibyśmy się pewnie w nieświadomości, gdyby nie stojący najbliżej ekranu barman. Nagle Mick Jagger gwałtownie zamilknął i usłyszeliśmy przerażony okrzyk spod baru - ?attention, please?. Oczywiście Amerykanie pierwsi pojęli o co chodzi. Kilku z niedowierzaniem zawyło z rozpaczy, po chwili wszyscy tłoczyliśmy się wokół telewizora. Na przemian BBC i CNN. Dwa samoloty uderzyły w budynki World Trade Center w NY, tysiące zabitych i rannych, relacjonujący komentator wykluczał zwykły wypadek. Ledwie ochłonęliśmy kilka minut, na ekranie pojawił się kolejny horror ? jeszcze jeden samolot roztrzaskał się o Pentagon i kolejne tysiące zabitych. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, bo amerykański dziennikarz nadawał jak katarynka, ale podobno był też jakiś czwarty rozwalony samolot. Amerykanie wpadli w histerię. Jedna z amerykanek, która w Nowym Yorku zostawiła rodzinę, zemdlała. Cholera, co tam się dzieje, to już wygląda na jakąś wojnę. Dochodziła północ, ale nikt nie zamierzał kłaść się spać. Powoli dowiadywaliśmy się więcej, pasażerskie samoloty były porwane i z premedytacją użyte jako ?żywe torpedy?. Kto to zrobił? Amerykanie i Anglicy, którzy rozumieli każde słowo przekazali mi, że choć komentator nie mówił tego wprost, ale wygląda to na robotę arabskich terrorystów. A więc chodzi o Izrael, ale przecież ten konflikt trwa już ponad pięćdziesiąt lat, co takiego raptem się stało, że doszło do takiej eskalacji? Kolejne kilka godzin gapiliśmy się w telewizor, te same zdjęcia eksplodujących samolotów przetykane posępną miną prezydenta Busha. Poszedłem spać o czwartej nad ranem, Amerykanie zostali w barze, otępiali i zdezorientowani siedzieli przy stołach, budząc się na każde kolejne wiadomości. W pokoju walka z moskitami, tłukłem je pół godziny bez przerwy, ale reprodukują się w rekordowym tempie. Ile wynosi cykl rozrodczy komara? 10 sekund, 15? Zajrzałem do szafy i w dolnej szufladzie znalazłem moskitierę. 10 minut później leżałem bezpieczny za różową siatką zaczepioną na haku w suficie i podłożoną pod materac mojego ogromnego łóżka. Jest tak wielkie, że mogę spać na nim w każdym kierunku, mając i tak metr luzu między głową i nogami, a brzegiem materaca. Kilkadziesiąt moskitów siedzi teraz na zewnątrz siatki, patrzą na mnie z nienawiścią i zgrzytają zębami.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005