Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indochin - 2005    Tranzytem przez Kunming
Zwiń mapę
2005
12
cze

Tranzytem przez Kunming

 
Chiny
Chiny, Kunming
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10484 km
 
Dochodzi 14-ta, za godzinę będziemy w Kunmingu i całe szczęście, bo coraz gorzej znoszę te chińskie pociągi ? niby nowoczesne, ale wykańczające. Kamila mówi, że po prostu starzeję się i stąd to wszystko. O cholera.

Po wyjściu z dworca łazimy godzinę szukając Banku of China ? urzędnik w okienku jest bardzo uprzejmy, nawet wypełnił za mnie ten formularz (odchodząc spod okienka wciska się jeden z dwóch przycisków oceniających pracę urzędnika ? pozytyw lub negatyw), ale po takim bezsensownym łażeniu w poszukiwaniu tego jedynego dostępnego do wymiany miejsca, nawet najmilsza obsługa stanowi słabe pocieszenie. Na szczęście mieliśmy jeszcze trzy godziny do autobusu (dworzec autobusowy sąsiaduje z kolejowym), ale czasem takie łażenie można przypłacić nieplanowanym noclegiem. Bilet sypialny do Mengla kosztował 179Y ? im częściej sięgam do portfela płacąc tu za bilety, tym większą odczuwam ulgę, że już wyjeżdżamy z Chin. Chcielibyśmy zobaczyć jeszcze kilka miejsc (X?ian, Kamienny Las, Syczuan), ale to prawdopodobnie oznaczałoby rezygnację z czegoś na dalszej trasie. Na razie postanowiliśmy zrealizować resztę planów licząc, że w drodze powrotnej starczy nam kasy na przynajmniej połowę tego, co teraz omijamy.

Podczas oczekiwania na dworcu wzbudzamy zainteresowanie dwóch młodych Chińczyków ? są zachwyceni naszymi mini rozmówkami polsko ? chińskimi w ?Pascalu?. Podobne wrażenie robi na nich podręczna mapa świata, przeglądają ją z wypiekami na twarzach, co jest o tyle dziwne, że pytani przez nas o jakieś swoje turystyczne plany zgodnie twierdzą, że nie zamierzają nigdy opuszczać Chin. Kiedy tłumaczymy im, że przy wartości ich waluty i różnicach cen mogą dosłownie za grosze spędzać wakacje niemal w każdym z okolicznych krajów, to patrzą nas z niedowierzaniem. Nawet kiedy już przyjmują to do wiadomości, i tak nie wykazują zainteresowania, jaka ogromna różnica mentalności między nimi, a Japończykami.

Autobus zamiast o 19.00 odpala o 20.00. Po poprzedniej nieprzespanej nocy w pociągu wiele sobie obiecywałem po autobusie sypialnym, ale chyba niepotrzebnie. Leżanki mają może z półtora metra, czyli pozostałe prawie 40 cm muszę gdzieś podziać. W dodatku są tak skonstruowane, że nogi trzeba wsunąć w blaszaną wnękę, będącą jednocześnie ?poduszką? dla tego leżącego przed nami, co jeszcze bardziej ogranicza ruchy. Nie dający się zamknąć wylot klimatyzacji (oczywiście ustawionej na max.) mam teraz dokładnie kilkanaście centymetrów nad głową i powoli dostaję szału. Oczywiście dla reszty Chińczyków zionące lodem dziury nad głowami stanowią przedmiot niezaspokojonego pożądania ? pierwszą rzeczą, jaką robią po zajęciu miejsca, jest kręcenie klapkami wylotu, czy aby na pewno są otwarte najszerzej jak tylko się da. Swetry, kurtki zapięte po samą szyję, ale klima musi być. Po zatkaniu kanałów kilkoma plastikowymi reklamówkami odetchnąłem na kilka minut, niestety niebawem lodowate powietrze nie znajdując ujścia zaczęło się skraplać i miałem do wyboru, albo ?powiew kostuchy? albo lodowaty prysznic. Po kilku godzinach autobus był już tak wyziębiony, że zaczęliśmy smarkać i kaszleć. Co za kurewski wynalazek i do tego w rękach szaleńców.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005