Rano do tajskiego konsulatu. Za placem z Łukiem Triumfalnym ulica rozdziela się, wybieramy prawą odnogę i po 15 minutach meldujemy się przed biurem na świeżym powietrzu. Oczywiście dajemy lekko ciała, nie mamy wizytówki z nazwą i adresem naszego hotelu i muszę biegiem drałować z powrotem (40 minut w jedną stronę) ? podania można składać do godziny 12.00, wiza kosztuje 800 bathów, czyli 20$. Odbiór pojutrze do godziny 14.00.
Kamila uzależniła się od knajpki z sheakami, eksperymentuje ze wszystkimi owocami, teraz zamówiła coś, na widok czego pani zrobiła bardzo zdziwioną minę, ale wykonała zamówienie ? po kilku pociągnięciach przez słomkę Kamila wyglądała jakby piła ocet, co nie było zresztą takie dalekie od prawdy, dalszy przebieg tego kulinarnego eksperymentu dyskretnie przemilczę...