Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indochin - 2005    Klucze na xero
Zwiń mapę
2005
28
cze

Klucze na xero

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Samui
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12376 km
 
Noc była niezbyt przyjemna, z sąsiednich domków (w tym należącego do właścicielki) cały czas dobiegał hałas telewizora pracującego na najwyższych obrotach ? na przemian parada tutejszych list przebojów i seriali. Do tego głośne śmiechy i wrzaski do trzeciej nad ranem. Nasz bungalow jest dosyć duży i ma osobną sypialnię, ale nawet mimo tych kilku ścian nie dawało się zasnąć. Dwa razy wychodziłem prosząc o ciszę i za każdym razem po kilku minutach spokoju powtórka z rozrywki. Tym razem nawet się zbytnio nie przejęliśmy ? skoro tak, to będzie powód do zerwania umowy i wyprowadzenia się stąd. Właścicielka siedząca na pobliskiej stacji benzynowej była lekko zaskoczona naszymi planami wyprowadzki, ale przyznała, że rzeczywiście w nocy było głośno i nie była w stanie obiecać, że to się nie powtórzy. Bez oporów oddała nam resztę pieniędzy za kolejne dni i około 12-tej wprowadziliśmy się do hotelu znalezionego podczas wczorajszego wieczornego spaceru.

Dwie godziny później, po powrocie z plaży do hotelu możemy zaśpiewać sobie ?U drzwi Twoich...?. Ktoś musiał ukraść Kamili klucz pozostawiony w kieszeni spodni na ręczniku. Będąc w wodzie spoglądaliśmy kontrolnie na nasze rzeczy, a tłumów specjalnych tu nie ma, mimo tego, komuś się udało. Cholera, jeżeli ukradł klucz, to pewnie śledził nas potem i teraz wie, gdzie mieszkamy. Nawet jeżeli w recepcji dadzą nam drugi, to jak teraz zostawić coś w pokoju? Trzeba będzie zapłacić za wymianę zamka, a znając tutejsze stosunki zedrą z nas pewnie niemiłosiernie, albo będę musiał sam to zrobić, o ile znajdę tu jakiś sklep z tym towarem (na Ko Samui jest duży hipermarket, ale daleko od naszej plaży, w sercu wyspy). Szlag jasny, jak nie urok, to sraczka...

Tego się nie spodziewaliśmy, kiedy wyjaśniliśmy właścicielce, co się stało, ta uśmiechając się machnęła tylko ręką i podała nam kopię klucza. Wyjaśniłem jej, że klucza na pewno nie zgubiliśmy, tylko został skradziony i trzeba wymienić zamek, bo nie możemy teraz zostawić w pokoju nic wartościowego. Właścicielka znów zachowała kamienny spokój i zapytała nas, czy w takim razie nie chcemy zmienić pokoju na inny, piętro wyżej. Przy okazji zauważyliśmy, że w hotelu są tylko cztery pokoje, po dwa na piętrze i jak na razie jesteśmy chyba jedynymi gośćmi. Przenieśliśmy się więc piętro wyżej (dokładnie taki sam pokój), powtórnie zapytałem właścicielkę o ten nieszczęsny zamek, ale nie uważała sprawy za godną uwagi. Przecież jeżeli ktoś tam się wprowadzi po nas, to będzie narażony na kradzież, ale skoro sama szefowa uważa to za niewielki kłopot, to już jej sprawa. Mam tylko nadzieję, że nasz obecny też nie jest którąś tam kopią oryginału zaginionego w tajemniczych okolicznościach...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005