Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indochin - 2005    Jak podróżować po Wietnamie - zapowiedź kłopotów
Zwiń mapę
2005
30
lip

Jak podróżować po Wietnamie - zapowiedź kłopotów

 
Wietnam
Wietnam, Hội An
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16915 km
 
Postój o 1-ej w nocy pod jakimś hotelem, część pasażerów wysiada, a wsiadają nowi. Okolica przepiękna, widać to nawet po ciemku. Droga prowadzi wzdłuż plaży porośniętej palmami, widać, słychać i czuć morze. Cholera, że musimy jechać ten odcinek akurat nocą. Według naszej rozpiski na bilecie, o 6.00 mamy przyjechać do jakiegoś innego biura i 10 godzin czekania kolejny autobus – w sam raz, aby poszwędać się po Nhatrang. Potem znów cała noc jazdy i parę godzin czekania na przesiadkę. Czyli będziemy jechać głównie nocami, niewiele zobaczymy a szkoda, bo krajobrazy są przepiękne – droga prawie cały czas wiedzie wzdłuż morza.

Azjatycka organizacja, kiedy przyjechaliśmy pod biuro kilka minut po 7-mej, okazało się, że następny autobus (do Hoi An) odchodzi nie o 18.30 jak na naszym grafiku, ale już za kwadrans. Pani przy pomocy korektora dokonała poprawki na naszym bilecie i po sprawie. Pytałem, co będzie dalej, na którą tam dojedziemy i kiedy następny autobus, bo z rozkładu wynika, że są tylko dwa dziennie – 7.30 i 12.30, a prawdopodobnie dotrzemy tam w nocy. Tego pytania pani już nie zrozumiała, albo co bardziej prawdopodobne udała, że nie rozumie. To dla nich charakterystyczne, kiedy namawiają klienta do skorzystania ze swoich usług, to aż promieniują profesjonalizmem. Dopiero kiedy coś schrzanią lub zakombinują zmieniając jednostronnie warunki umowy, to natychmiast przestają cokolwiek rozumieć. Ale może skoro tutaj pani jednym ruchem długopisu przesunęła autokar o 10 godzin, to tam też mogą dysponować podobną mocą...

Niestety nie, za dużo byłoby tych cudów. Po 19-tej podjechaliśmy pod jakiś hotel w Hoi An i kierowca poinformował, że przesiadka dopiero jutro rano. Najtańszy pokój na strychu 6$. Co za zbieg okoliczności, gdyby nie czarodziejski długopis pani w biurze, to obyłoby się bez tego noclegu. To na pewno zbieg okoliczności. Pytam kierowcę, czy jutro rano autobus przyjedzie po nas do hotelu – nie, trzeba się pofatygować do biura (T.M Brother’s Cafe – podaję nazwę ku przestrodze), a chwilę potem zagaduję recepcjonistę w hotelu, czy może zadzwonić do biura, aby się upewnić o której i skąd odjeżdża autokar. Odpowiedział, że nie zna numeru do biura. Jak miło – nie zna numeru do biura, z którego kierowca przywozi mu pełen autokar gości. Dokładnego adresu też nie zna – pokazuje ręką „gdzieś tam”. „Gdzieś tam” żaden z przechodniów nawet nie słyszał o "T.M Brother’s". Było kilka innych biur, ale wszędzie gdzie pytałem o nasze kręcili tylko głowami. W którymś z kolei jedna pani lepiej zorientowana wyjaśniła, że interesy „T.M Borother’s” prowadzi tu biuro „Camel”. Na miejscu pani potwierdziła, że autobus jest dopiero jutro rano o 7.30 i ewentualnie 12.30, spod biura.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005