Geoblog.pl    Liberwig    Podróże    Lądem do Indochin - 2005    Dzień pod parasolem
Zwiń mapę
2005
06
sie

Dzień pod parasolem

 
Chiny
Chiny, Kunming
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18278 km
 
Od rana deszcz, nici z wyprawy do Kamiennego Lasu. Łazimy godzinę po okolicy, ale w końcu przemoczeni odpuszczamy sobie to zwiedzanie. Spod hotelu autobusem nr.3 jedziemy na dworzec kolejowy (15 min) kupić bilety do Pekinu, na jutrzejszą noc 22.03 ? 320Y, hard seat. Kuszetki 550Y, niestety brak już miejsc, czyli czekają nas dwie noce w pociągi na siedząco ? już się cieszę. Tym razem transakcji dokonaliśmy bez problemu, jakaś młoda dziewczyna z kolejki przepisała nam po chińsku kluczowe słowa ze słowniczka. Kamila wymiękła ? swoją drogą to niesamowite, przecież ona jako artysta ? plastyk nie powinna mieć problemów z kopiowaniem tych chińskich hieroglifów, ale już po kilku znaczkach miała dość. Mi szło trochę lepiej, toć jam przecież absolwent technikum i choć nie przepadałem za rysunkiem technicznym, to pomimo kilkuletniego ?humanizowania? na studiach, coś jeszcze w łepetynie i rękach zostało.

Wieczorem, siedząc w hotelu przy komputerze, jakieś dwa metry dalej słyszę nagle soczystą polszczyznę. Para w moim wieku, aczkolwiek nie wyglądają na trampów ? ona ubrana jak z butiku i facet w garniturze, choć na szczęście bez krawata. Nie pasują za bardzo do tego miejsca, okupowanego w większości przez obdartych plecakowiczów. Załatwiają jakieś porachunki sercowe ? chyba wzajemne zarzuty o niewierność i brak miłości ? banał, tylko forma niesamowita. Co chwila ostre bluzgi, ale wykrzykiwane z natchnionymi minami bohaterów południowoamerykańskiej telenowel. Gdyby wyłączyć im fonię, to wyszłaby z tego niezła pantomima, która równie dobrze mogłaby sprawiać wrażenie namiętnego romansu, ale ostry motyw werbalny rozwiewa to złudzenie. Drą się tak głośno, że ich głosy przebijają się nawet przez ogłuszającą muzykę spod baru i pobliskiej dyskoteki, i zaczynają zwracać na siebie uwagę pozostałych gości. Siedzę nieruchomo, nie dając po sobie poznać żeśmy rodacy, zdradza mnie tylko polskojęzyczny portal na ekranie. Na szczęście są tak zajęci sobą, że nie zwracają uwagi na monitor nieopodal i w końcu wychodzą nadal sobie wymyślając, bo ich głosy mimo hałasu dobiegają jeszcze z oddalonego o kilka metrów korytarza... Ufff...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Liberwig
Robert Wasilewski
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 38 komentarzy38 414 zdjęć414 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.08.2001 - 06.10.2001
 
 
22.05.2005 - 20.08.2005