Rano na jakiejś stacji zwalnia się kilka miejsc i pasażerowie będący w podobnej sytuacji jak nasza szybko korzystają z okazji przenosząc się, więc też idziemy za ich przykładem. Za pięć minut przychodzi prowadnica i od razu wyjeżdża do nas z wrzaskiem, dlaczego zmieniliśmy miejsca. To samo zrobiło kilku innych pasażerów, ale tylko my jedziemy na ?innostrańskich? paszportach ? przyjechały ?polskie pany? i myślą, że wszystko im wolno. Wiemy już, że mamy u pani przechlapane, a zostały jeszcze 3 dni. Po tym poprzednim doświadczeniu z pociągiem do Irkucka, to niezbyt miły kontrast ? bilans musi wyjść na zero, chociaż raczej na minus, bo w tym będziemy dłużej. Może się czepiam, ale wydaje mi się, że prowadnica spędza więcej czasu przy lusterku, niż swoich obowiązkach. Kipiatok już od kilku godzin zimny, syf na podłodze koszmarny, bo mimo swoich groźnych min pani nie ma autorytetu skłaniającego pasażerów do powstrzymania się od śmiecenia, a sprzątać się jej ewidentnie nie chce. Dziś już od rana paraduje z pięknie nakręconymi lokami (wczoraj miała zwykłe, proste włosy) ? Kamila twierdzi, że zrobienie takiej fryzury w polowych warunkach musiało jej zająć kilka godzin. Nikt nie każe jej wyglądać jak kocmołuch, ale chyba za coś jej tu płacą. Średnio co trzy godziny zatrzymujemy się na kilka minut na jakiejś stacji i potem ponad godzinę trzeba czekać, aż pani zechce z powrotem otworzyć toalety. Już nawet nie chodzi o nas, bo jesteśmy na ?wojennej ścieżce?, ale kiedy jakaś starsza Rosjanka zapytała ją o jakieś szczegóły rozkładu, to też o mało jej nie zwymyślała. Idąc korytarzem roztrąca wszystkich bezceremonialnie nie siląc się na ?przepraszam? i jeszcze spogląda wymownie spode łba, co to za idiota nie zdążył się uchylić. Ewidentnie robi łaskę, że żyje ? z jej oczu można odczytać, że strasznie się męczy w swojej pracy, w myślach zasiadając już na fotelu prezesa Łukoilu, albo innego Gazpromu. Może rzeczywiście już ?zgredzieję?, ale coraz bardziej mam już ?potąd? nastolatek na ?ważnych? stanowiskach, wykorzystujących swoją władzę jedynie do wyżywania się. Dresiara na ?kierowniczym? stanowisku - i pomyśleć, że ma dopiero ze 20 lat, to co będzie jak przekroczy 40-kę? Strach się bać. Dlaczego tamten facet potrafił swoją ?czarną robotę? wykonywać z klasą, w sposób perfekcyjnie zorganizowany, zyskując szacunek i sympatię pasażerów ? to tylko różnica osobnicza, a może kwestia wieku, albo płci?
No, popsioczyłem sobie na panią ? to doskonale robi na apetyt, a zupka chińska czeka już od godziny na zaparzenie, tylko kiedy kipiatok będzie wreszcie gorący? Poprosiłbym ją o napalenie, ale jeżeli akurat robi sobie jakiś peeling, albo inny ?manikiur?, to znów będzie na mnie, że się czepiam...
Jeden z naszych sąsiadów - Siergiej, ma 42 lata i tatuaże od czoła, po palce u nóg. Z rozmów toczonych przez niego półgłosem z innymi pasażerami usłyszałam, że ostanie 15 spędził w ?tiurmu?, przez delikatność nie pytamy za co, bo mamy z nim dość dobre układy ? jak każdy Rosjanin, ma przy sobie tony pomidorów i ogórków, którymi nas częstuje. Chyba tylko przed nim prowadnica czuje jakiś respekt, bo jak do tej pory chyba tylko jego nie odważyła się potraktować łokciem w przejściu. Przy okazji praca domowa, dlaczego Rosjanie nie obierają ogórków, jedząc je razem ze skórą? Może to niewiarygodne, ale poza trzema typkami na początku wagonu, brak jakichkolwiek oznak spożywania alkoholu (w znaczeniu rosyjskim) ? owszem, jest piwo i wino, ale wszystko w normie i pełna kultura.
Te anomalie czasowe są dosyć męczące ? pociąg mija chyba razem ze 6 stref czasowych, teraz mam 22.00 czasu irkuckiego i słońce dopiero powoli zachodzi. Spać, czy już wstawać?