Kolejne cztery godziny w autobusach, pierwszy do Sagar za 10 Rs i kolejny do Shimoga za 28 Rs. Późnym wieczorem pojechałem na dworzec kolejowy kupić bilety do Bombaju (Mumbay). Spodziewałem się, że nie będzie wolnych miejsc na jutro i będę musiał poczekać dzień, ale zdarzył się cud. No może mały cudek. Były jeszcze bilety (300 Rs.), ale na najgorsze miejsca, na najkrótszych (niewiele ponad metr) leżankach wzdłuż korytarza. Pociąg nie odchodzi z Shimoga, ale z Birur odległego o godzinę jazdy lokalnym pociągiem. Zakwaterowałem się w Ashoka Hotel, chyba najlepszym w całym mieście. Wielki, elegancki pokój z wieloosobowym, orgiastycznym łożem (na ścianie naprzeciwko wisi wielkie lustro), kolorowym telewizorem i wspaniałą łazienką z ciepłą wodą tylko 130 Rs. Te miasteczka w głębi kraju, z dala od tych najpopularniejszych szlaków turystycznych, kryją wiele niespodzianek. W Kalkucie, Delhi, czy innym wielkim mieście za pokój tej klasy musiałbym zapłacić powyżej 500 Rs. Ciekawe, ile to lustro widziało...